czwartek, 27 września 2012

Magia w III Rzeszy



Magia w III Rzeszy


Jak to możliwe, że Niemcy oddali władzę ludziom wierzącym w duchy, astrologię i przepowiednie szaleńców?

Na początku było Słowo!” – zdjęcia Adolfa Hitlera z tym cytatem pod koniec lat 30. przyozdabiały witryny sklepów w III Rzeszy, jednoznacznie wskazując, kogo lud uznaje za wysłannika Boga. Z pełną powagą traktowano wypowiedzi Josepha Goebbelsa, wielokrotnie oznajmiającego za pośrednictwem radia, iż Führer jest kimś umiejącym odczytywać wolę Stwórcy. Takim też kultem otaczano wodza i nikt się nie dziwił, gdy kobiety krzyczały jego imię w czasie porodu, a chorzy doznawali cudownych ozdrowień podczas jego przemówień. W domach stawiano ołtarzyki, tzw. kąciki Hitlera, z podobiznami wodza, przed nimi zaś zapalano świeczki. W ciągu zaledwie kilku lat jeden z najlepiej wykształconych i najbardziej racjonalnych narodów świata oszalał, upodabniając się do swych nowych przywódców.

Organizacja okultystów

Jeszcze jesienią 1918 roku – zdaniem Karola Grünberga, autora monografii „Hitler prywatnie” – przyszły wódz niewiele różnił się od zwykłego mieszkańca Austrii czy Niemiec. Aż nadszedł 10 listopada, gdy abdykował cesarz Wilhelm II, a Rzesza poprosiła o zawieszenie broni. „Potykając się po omacku, znalazłem drogę do sypialni, rzuciłem się na pryczę i nakryłem rozpaloną głowę poduszką i kocem” – wspominał kapral Adolf Hitler owo popołudnie, gdy przez długie godziny łkał w pościeli. Wkrótce jego osobowość poczęła ulegać gwałtownym zmianom. Zwłaszcza gdy zjawił się w Bawarii i poznał ludzi z tajnego Towarzystwa Thule. Do organizacji okultystów, pragnących wpływać na politykę, wprowadził go Anton Drexler, który na zlecenie TT założył Niemiecką Partię Robotniczą (DAP). Podczas jednego z zebrań DAP nieznany nikomu przybysz wygłosił porywającą mowę i Drexler natychmiast postanowił przyjąć gościa do sekretnego związku.

Tak Adolf Hitler zetknął się z organizacją w synkretyczny sposób łączącą odpowiadającą mu ideologię rasistowską z populistycznym programem politycznym oraz… okultyzmem. Ten karkołomny związek rodził się w XIX wieku, gdy na terenie Niemiec powstał antychrześcijański prąd filozoficzny nazwany volkizmem (volk – lud). Jego twórcy, tacy jak Jakob W. Hauer, uznawali chrześcijaństwo za ideologię żydowską, a więc nieprzystającą do potrzeb i hierarchii wartości Germanów czy szerzej: rasy nordyckiej. Aby naród rósł w siłę, konieczna była dbałość o czystość krwi, czyli zapobieżenie krzyżowaniu się Niemców z niższymi rasami, zwłaszcza Słowianami i Żydami.

Pod wpływem tych idei w 1912 roku wydawca czasopisma „German Miller” Theodor Fritsch oraz jego przyjaciel Hermann Pohl założyli w konspiracji Zakon Germański. Sześć lat później na terenie Bawarii Adam Glauer, znany szerzej jako sławny astrolog Rudolf von Sebottendorf, powołał do życia jego filię pod nazwą Towarzystwo Thule. Głównie pod jego wpływem antysemityzm i rasizm połączono z magicznym widzeniem świata.

Przyjaciel von Sebottendorfa, dziennikarz Karl Harrer, opisywał w wydawanych przez siebie broszurach walkę żywiołu niemieckiego z Żydami w kontekście odwiecznego zmagania się dobra ze złem. „Porównanie Żyda z szatanem prowadziło go do metafizycznych rozważań na temat możliwości likwidacji zła w świecie” – odnotował Paweł Szuppe w monografii „Nazistowski mistycyzm”. Aby skuteczniej prowadzić walkę przeciw Żydom i chrześcijanom, ludzie z Thule chętnie sięgali po symbole magiczne. Za herb przyjęli zaprojektowaną przez parającego się okultyzmem dentystę Friedricha Krohna swastykę, będącą starożytnym znakiem solarnym oznaczającym także szczęście. Dr Krohn umieścił ów magiczny krzyż na białym kole, oznaczającym rasę nordycką, a całość uzupełnił czerwonym tłem, nawiązującym do idei socjalistycznych. To czarodziejsko-ideologiczne pomieszanie z poplątaniem oddawało hierarchię wartości członków Towarzystwa Thule. Jednocześnie wywarło wielki wpływ na wyobraźnię zarówno Adolfa Hitlera, jak i innych poszukujących drogi życiowej frustratów, których przyciągnęło do siebie TT, m.in.: Rudolfa Hessa, Heinricha Himmlera, Alfreda Rosenberga. Przyszłe elity III Rzeszy, zanim zajęły się polityką, najpierw przeszły przyspieszony kurs okultyzmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz