czwartek, 27 września 2012

Masowy wysyp proroctw ukazujących Hitlera jako wybrańca Boga



Masowy wysyp proroctw ukazujących Hitlera jako wybrańca Boga


Pod koniec lat 20. Führer coraz mocniej emanował przekonaniem, że opatrzność powierzyła mu dziejową misję. Przestał natomiast publicznie zadawać się z magami, wyraźnie dystansując się od tego środowiska. Odwrotnie niż inni nazistowscy przywódcy, mocno związani z okultyzmem. Dla nich wróżbici stali się wyroczniami, z którymi konsultowali najbardziej intymne kwestie.

„Jest pan bardzo biegły w odczytywaniu horoskopów. Czy mógłby pan i na mój rzucić okiem? – pytał w liście z 1929 roku stojący na czele SA Ernst Röhm astrologa Karla-Günthera Heimsotha, dodając: – Sądzę, że jestem homoseksualistą, ale odkryłem to dopiero w 1924 roku”. Z kolei Rudolf Hess stale opowiadał partyjnym kolegom, jak astrologowie i magowie stawiają mu horoskopy i dostarczają mikstur, by w końcu spłodził syna. Po sześciu latach odniósł sukces i kazał gauleiterom (regionalnym szefom NSDAP) przysłać z każdej prowincji woreczek ziemi, żeby mógł go położyć pod kołyską noworodka. To miało w przyszłości dać potomkowi władzę nad Rzeszą. Gauleiter Berlina Joseph Goebbels dla żartu wysłał wówczas jedną brukową kostkę. Ale sceptyczny dr Goebbels był w partii samotnym wyjątkiem. Główny po Hitlerze ideolog nazistowski, Alfred Rosenberg, w 1930 roku wydał księgę „Mit XX wieku”, ogłaszającą powstanie nowej religii, łączącej elementy chrześcijaństwa, wierzeń starogermańskich i okultyzmu.

Sympatia, jaką naziści okazywali osobom parającym się zajęciami magicznymi, sprawiała, że ci odwzajemniali to uczucie. Owocowało ono masowym wysypem proroctw ukazujących Adolfa Hitlera jako wybrańca Boga. W czasach Wielkiego Kryzysu, gdy już nic nie było pewne, takie wróżby miały potężną siłę oddziaływania na ludzką wyobraźnię, stawały się wręcz jednym z kluczowych elementów stale prowadzonej przez NSDAP kampanii wyborczej. Dzięki temu kariery robili kolejni magowie, choć żaden nie mógł się równać z Erykiem Hanussenem. Przybył on do Berlina w 1930 roku i wkrótce zasłynął jako astrolog, hipnotyzer i chiromanta. Lecz naprawdę głośno zrobiło się o nim wtedy, gdy ogłosił, że w ciągu roku Hitler zostanie kanclerzem. Tę przepowiednię, postawioną w czasie, gdy naziści z każdym dniem rośli w siłę, podchwyciła prasa. Wkrótce szef SA w Berlinie Wolf Helldorf przedstawił wróżbitę Hitlerowi. Ponoć przez pewien czas lider NSDAP uczył się od astrologa mowy ciała oraz używania odpowiednich gestów, by skoncentrować na sobie uwagę tłumów. U szczytu powodzenia Hanussen znalazł się 30 stycznia 1933 roku, kiedy to Hitler faktycznie objął urząd kanclerza. Potem jeszcze mag przepowiedział na łamach swojej gazety, że w Berlinie wybuchnie pożar, a wkrótce zapłonął Reichstag, co dało nazistom świetny pretekst do ostatecznej rozprawy z komunistyczną i socjaldemokratyczną opozycją. Ale rzekomo doskonały dar jasnowidzenia zawiódł Hanussena w najważniejszej sprawie. Nie przewidział, co czeka jego i innych niemieckich okultystów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz