Kiedy Adolf Hitler został kanclerzem
niemieckie środowiska magiczne ogarnęła prawdziwa euforia.
Czołowe pisma branżowe zamiast publikować horoskopy poczęły wzywać do rasowego
oczyszczenia profesji. Utworzono nawet Front Duchowy i uchwalono statut
wzbraniający wstępu w jego szeregi „Żydom i innym ludziom niższym rasowo,
ułomnym fizycznie i kalekom (z wyjątkiem inwalidów wojennych), szarlatanom,
znachorom oraz takim osobom, które nie są godne zaufania”. Tymczasem ku
konsternacji magów dobre dla nich czasy błyskawicznie dobiegły końca.
Pierwszym sygnałem ostrzegawczym był los wszechmocnego
Hanussena, który został aresztowany przez gestapo 24 marca 1933 roku i po kilku
godzinach przesłuchań zastrzelony. Wówczas spekulowano, że wyszło na jaw
żydowskie pochodzenie jasnowidza. Ale naziści o tym, kim byli przodkowie
wróżbity, wiedzieli dużo wcześniej. Zresztą Hanussen okazał się jedynie
pierwszą ofiarą akcji przeciw magom. Wkrótce zdelegalizowano Towarzystwo Thule,
a jego szef, von Sebottendorf, trafił do więzienia. Szczęściem dla niego Hitler
okazał łaskę dawnemu dobroczyńcy i okultysta otrzymał propozycję zwolnienia w
zamian za obietnicę, że na zawsze wyjedzie z Niemiec. Tam i tak nie było już
dlań miejsca, bo w pierwszym roku istnienia III Rzeszy zlikwidowano wszystkie
branżowe organizacje okultystyczne oraz zakazano prasie zamieszczania ogłoszeń
astrologów i wróżbitów. Wiosną 1934 roku zabroniono działalności wróżbiarskiej
na terenie Berlina, literaturę dotyczącą spraw paranormalnych wycofano ze
sprzedaży, a specjalizujące się w tej tematyce księgarnie likwidowało gestapo.
Kolejna fala represji nastąpiła w roku 1937. Rozwiązano
wówczas wszystkie organizacje mogące choć pośrednio mieć coś wspólnego z
okultyzmem. Za nielegalny uznano nawet Niemiecki Związek Biodynamicznej Uprawy
Roli, który łączył wiedzę agrarną z astronomiczną i astrologiczną. Gestapo
sporządziło listy osób parających się w Niemczech jakimkolwiek rodzajem magii.
Miały one zakaz publikowania artykułów w prasie i wydawania książek, nie wolno
ich było także zatrudniać na posadach państwowych. Führer wyraźnie nie
zamierzał dopuścić, by wyrósł mu konkurent lepiej niż on umiejący odczytywać
wolę Boga.
W tamtym czasie wróżbici mogli się czuć bezpiecznie jedynie
pod opieką Reichsführera SS Heinricha Himmlera. W 1934 roku SS wydzierżawiło
średniowieczny zamek Wewelsburg, czyniąc zeń siedzibę swego zakonu. Himmler,
wielbiciel mitu o królu Arturze, nakazał przygotować w podziemiach salę z
kamiennym okrągłym stołem, przy którym zasiadało 12 przywódców SS z nim na
czele. Pod salą znajdowała się krypta, gdzie płonął święty ogień oraz kaplica,
w której oddawano cześć krwi germańskiej. Oprócz tworzenia skomplikowanych
obrzędów SS zajęło się też rzeczami praktycznymi. W 1935 roku powstało w
strukturach organizacji Towarzystwo Badawcze nad Pradziejami Spuścizny Duchowej
Niemieckie Dziedzictwo Przodków, w skrócie Ahnenerbe. Zasłynęło potem z
poszukiwań włóczni przeznaczenia, czyli ostrza, którym przebito bok Chrystusa
(jego posiadacz miał otrzymywać od Boga moc władania światem) oraz
zapewniającego wieczną młodość i potęgę świętego Graala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz