czwartek, 27 września 2012

Wybuch II wojny światowej na pewien czas odmienił dolę magów i wróżbitów



Wybuch II wojny światowej na pewien czas odmienił dolę magów i wróżbitów


Znów wydawali się potrzebni. Kiedy Hitler planował wiosną 1940 roku ofensywę na zachodzie, po konsultacjach z astrologami wybrał datę 10 maja, gdyż wedle horoskopów tego dnia wszystkie jego przedsięwzięcia miały kończyć się sukcesem. Dowiedział się o tym brytyjski wywiad i jesienią 1940 roku War Office zatrudniło astrologa Louisa de Wohla, żeby analizując horoskop Hitlera, dedukował, co zalecą mu niemieccy wróżbici. Jednak odwilż trwała jedynie do 10 maja 1941 roku, kiedy to samolotem do Wielkiej Brytanii uciekł drugi po Hitlerze człowiek w NSDAP, Rudolf Hess. Pięć lat później w czasie procesu norymberskiego Hess wyznał badającym go psychiatrom, że horoskopy stawiane mu przez astrologów mówiły, iż przyniesie pokój dwóm wielkim nordyckim narodom. Postanowił więc spełnić przepowiednię i poleciał negocjować rozejm z Imperium Brytyjskim. Tyle tylko że Churchill zignorował tę ofertę.

Prawdopodobnie sprawcą zamieszania był znawca dzieł Nostradamusa, wróżbita Albert Haushofer. Jego zresztą pierwszego aresztowało gestapo, lecz zwolniło z braku dowodów winy (rozstrzelano go dopiero w 1945 roku za udział w przygotowaniu zamachu na Hitlera). Poszukiwania sprawców ucieczki Hessa wkrótce objęły całą III Rzeszę. Na polecenie szefa kancelarii NSDAP Martina Bormanna gauleiterzy wszystkich prowincji rozpoczęli w czerwcu 1941 roku Aktion Hess.

W jej ramach do aresztów trafili znajdujący się na listach gestapo wróżbici, chiromanci, astrolodzy, specjaliści od medycyny alternatywnej, a nawet… grafolodzy. Nazistowskie państwo, śmiertelnie poważnie traktujące magię, wydało jej wojnę. Wielu zatrzymanych zmarło podczas przesłuchań, innych ten los czekał w obozach koncentracyjnych. Nie oszczędzono nawet Karla Kraffta, człowieka, który na początku listopada 1939 roku ostrzegał, że przygotowywany jest zamach na Hitlera (w Monachium 8 listopada 1939 roku). Wróżbita zmarł w styczniu 1945 roku w obozie w Buchenwaldzie.

Znamienne, że spośród setek sławnych okultystów, jakich na początku lat 30. czczono w Niemczech, rządy nazistów przeżył zaledwie jeden. Udało się to Wilhelmowi Wulffowi, którego Heinrich Himmler uczynił swym nadwornym astrologiem. Ale nawet jemu zabrakło zdolności, aby dostrzec, że przyjaciel magów Adolf Hitler użyje znanych im sztuczek, by przejąć władzę i zarazić swoim obłędem cały naród, a potem pozbędzie się niewygodnych konkurentów. W końcu wysłannik opatrzności mógł być tylko jeden.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz