Masowy wysyp proroctw ukazujących Hitlera jako wybrańca Boga
Pod koniec lat 20. Führer coraz mocniej emanował
przekonaniem, że opatrzność powierzyła mu dziejową misję. Przestał natomiast
publicznie zadawać się z magami, wyraźnie dystansując się od tego środowiska.
Odwrotnie niż inni nazistowscy przywódcy, mocno związani z okultyzmem. Dla nich
wróżbici stali się wyroczniami, z którymi konsultowali najbardziej intymne
kwestie.
„Jest pan bardzo biegły w odczytywaniu horoskopów. Czy
mógłby pan i na mój rzucić okiem? – pytał w liście z 1929 roku stojący na czele
SA Ernst Röhm astrologa Karla-Günthera Heimsotha, dodając: – Sądzę, że jestem
homoseksualistą, ale odkryłem to dopiero w 1924 roku”. Z kolei Rudolf Hess
stale opowiadał partyjnym kolegom, jak astrologowie i magowie stawiają mu
horoskopy i dostarczają mikstur, by w końcu spłodził syna. Po sześciu latach
odniósł sukces i kazał gauleiterom (regionalnym szefom NSDAP) przysłać z każdej
prowincji woreczek ziemi, żeby mógł go położyć pod kołyską noworodka. To miało
w przyszłości dać potomkowi władzę nad Rzeszą. Gauleiter Berlina Joseph
Goebbels dla żartu wysłał wówczas jedną brukową kostkę. Ale sceptyczny dr
Goebbels był w partii samotnym wyjątkiem. Główny po Hitlerze ideolog
nazistowski, Alfred Rosenberg, w 1930 roku wydał księgę „Mit XX wieku”,
ogłaszającą powstanie nowej religii, łączącej elementy chrześcijaństwa, wierzeń
starogermańskich i okultyzmu.
Sympatia, jaką naziści okazywali osobom parającym się
zajęciami magicznymi, sprawiała, że ci odwzajemniali to uczucie. Owocowało ono
masowym wysypem proroctw ukazujących Adolfa Hitlera jako wybrańca Boga. W
czasach Wielkiego Kryzysu, gdy już nic nie było pewne, takie wróżby miały
potężną siłę oddziaływania na ludzką wyobraźnię, stawały się wręcz jednym z
kluczowych elementów stale prowadzonej przez NSDAP kampanii wyborczej. Dzięki
temu kariery robili kolejni magowie, choć żaden nie mógł się równać z Erykiem Hanussenem.
Przybył on do Berlina w 1930 roku i wkrótce zasłynął jako astrolog, hipnotyzer
i chiromanta. Lecz naprawdę głośno zrobiło się o nim wtedy, gdy ogłosił, że w
ciągu roku Hitler zostanie kanclerzem. Tę przepowiednię, postawioną w czasie,
gdy naziści z każdym dniem rośli w siłę, podchwyciła prasa. Wkrótce szef SA w
Berlinie Wolf Helldorf przedstawił wróżbitę Hitlerowi. Ponoć przez pewien czas
lider NSDAP uczył się od astrologa mowy ciała oraz używania odpowiednich
gestów, by skoncentrować na sobie uwagę tłumów. U szczytu powodzenia Hanussen
znalazł się 30 stycznia 1933 roku, kiedy to Hitler faktycznie objął urząd
kanclerza. Potem jeszcze mag przepowiedział na łamach swojej gazety, że w
Berlinie wybuchnie pożar, a wkrótce zapłonął Reichstag, co dało nazistom
świetny pretekst do ostatecznej rozprawy z komunistyczną i socjaldemokratyczną
opozycją. Ale rzekomo doskonały dar jasnowidzenia zawiódł Hanussena w
najważniejszej sprawie. Nie przewidział, co czeka jego i innych niemieckich
okultystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz