czwartek, 9 maja 2013

Karmiczny młynek

Karmiczny młynek



karma

Wielu ludzi, gdy im się w życiu nie układa, pociągają religie, lub praktyki duchowe, znane im z poprzednich wcieleń. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że właśnie one spowodowały skutek, z jakim ci ludzie męczą się w tym życiu! A więc następuje powrót do źródła nieszczęścia z nadzieją, że tym razem, dzięki tej praktyce, uda się osiągnąć coś lepszego. 
Tu najlepiej sprawdza się przysłowie, "nadzieja matką głupich".
Np. pan Nowak ma problemy z kobietami, nieświadomie niszczy swoje związki z nimi. Większość czasu spędza z kolegami, razem z którymi obgaduje kobiety, wyśmiewa ich wady i słabości. Cóż mu pozostaje! Nadzieja, że przynajmniej może sobie ulżyć.
Nie wie on, że kiedyś, bardzo dawno temu, po zażyciu ogromnej ilości narkotyku, wizualizował kobiety jako złe istoty, demony czyhające na jego życie, krew, wiedzę, cnotę itp. Nie pamięta, że ślubował wraz z innymi mężczyznami ze swego klasztoru, że nigdy nie zwiąże się z żadną z kobiet, co więcej, że będzie się na nich mścił, walczył z nimi. Nieświadomy korzeni swych poglądów i zachowań działa zgodnie ze starym scenariuszem.
No i pewnego dnia nasz pan Nowak trafia na spotkanie Buddystów, samych facetów, w obecności których od razu czuje się, jak wśród starych znajomych. Ale jakże mógłby się poczuć inaczej? Przecież oni mają podobne poglądy! A poza tym ....
Pomyśl, jak się czujesz, gdy spotykasz po wielu latach swoich kumpli z tej samej szkoły, z którymi razem ćpałeś, paliłeś papierosy, piłeś alkohol... Jasne że nie pamiętasz smrodu dymu i zatrucia alkoholem, ważna była ta grupowa więź między wami i nie ważne, że nie było to po trzeźwemu. Mogliście wierzyć w różne głupoty, wam one wtedy wydawały się jedyną prawdą. Najważniejsze, że czuliście się tak blisko związani z sobą. Czyż nie?
Ciągnie nas do przeszłości. Stare obietnice ciągle wydają nam się świeże i nęcące. Nie przypadkiem w okresie dynamicznej odnowy życia politycznego w Polsce szydzono: "Wraca nowe".
Jakiś geniusz wymyślił powiedzenie, że: "Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni". No może nie tak dosadnie, zamieńmy po prostu przestępcę na sprawcę. Słowo "zbrodnia" może pozostać, bo czymże jest ograniczanie swego rozwoju i swoich szans?
Ale ... sprawca nie wróci więcej na miejsce zbrodni, kiedy oczyści całkowicie swój stosunek emocjonalny do tego miejsca i wydarzenia, które tam zaistniało.
A więc, zachodzi pytanie: łudzić się dalej, czy wyjść ku nowej, lepszej przyszłości?
Odpowiedź wydaje się jednoznaczna, ale... interpretacja jej bywa różna.
Podświadomie, a często i świadomie, bywamy przekonani, że lepsze życie będziemy mieli dopiero wówczas, gdy załatwimy coś, z czym nam się nie powiodło w dalekiej przeszłości.
Słowo załatwimy, jest jak najbardziej na miejscu.
Rzecz jednak w tym, że chcemy to załatwić tak, jak się nie da. Nadal tym samym sposobem, który już wiele razy okazał się nieskuteczny. Nie pamiętamy, że płaciliśmy wysoką cenę za próby załatwienia sprawy, ale pamiętamy, że musimy ją załatwić. Przecież zapewne poświęciliśmy temu wiele żywotów! Prawdą bowiem jest, że problemy, których nie rozwiązaliśmy w poprzednich wcieleniach, utrudniają nam życie od narodzin.
To budzi bunt i pragnienie załatwienia sprawy raz na zawsze. Ale strategie postępowania przy załatwianiu naszych spraw często bywają takie same.
Od czego one zalezą?
Otóż jeżeli chcemy rozwiązać swój problem odwołując się do zmiany własnych nastawień, wówczas mamy szansę odnieść wreszcie sukces.
Zmiana nastawień to może być rezygnacja z tego, co nam nie jest potrzebne, ale na czym nam tak długo zależało. Zmianą nastawienia może być też podniesienie samooceny, oczyszczenie intencji wobec siebie i swego rozwoju, wobec Boga i świata, albo przebaczenie sobie lub innym.
Rzecz jednak w tym, że wielu ludzi nie widzi problemu u siebie, tylko obwinia innych i dąży do ich zmiany lub wyeliminowania z życia. A to przecież rodzi więcej kłopotów, niż przynosi korzyści.
Wyobraźmy sobie, że pewien facet 100 lat temu uciekł z kliniki psychiatrycznej. Kierując się współczuciem wobec innych chorych usiłował ich wyzwolić i obrzucał klinikę kamieniami wybijając okna w zimie. Wydawało mu się, że chorzy skorzystają z okazji i uciekną tak, jak mu się udało. Wreszcie został zatrzymany przez policję i umieszczony w szpitalu psychiatrycznym pod stałym dozorem albo i w pomieszczeniu zamkniętym, bez okien. Kiedy spotkał dawnego ordynatora tamtej kliniki, obudziła się w nim chęć walki ze złem. Tyle, że zło widzi nadal w tym samym człowieku, co wówczas, a sam uważa się za zupełnie zdrowego psychicznie!
Podobnie nieracjonalne zachowania ujawniają się nawet u ludzi, którzy uchodzą za opanowanych i rozwijających się duchowo. Żyją oni normalnie, ale czasami wpadają w jakiś dziwny stan, w którym czują, że muszą zrobić coś szalonego, bez sensu, zupełnie nieracjonalnego. Czasami tłumaczą to sobie i to w taki sam sposób, jak w poprzednich wcieleniach.
Czyli ich rozwój jest w tym wypadku zerowy!
Zasada jest prosta. Otóż to wszystko, co wydawało się nam ważne w przeszłych wcieleniach, nadal wydaje się ważne. Podświadomie, a czasem i świadomie nadal dążymy do realizacji tego. I nie zastanawiamy się, czy to ma jakikolwiek sens. Najważniejsze wydaje się, że tak przecież czujemy.
Z doświadczeń terapii reinkarnacyjnych wynika, że jeżeli czegoś tak ważnego nie przypomnimy sobie i nie uwolnimy się od tego świadomie, to dążymy, by to zrealizować. Można to nazwać pewną bezwładnością karmy. Ale karma ma to do siebie, że wynika z intencji. No a co można osiągnąć bez zmiany intencji?
Co można osiągnąć z tymi samymi intencjami (nastawieniami, dążeniami)? Dokąd dojść?
Oczywiście, do tego samego punktu, w którym już byliśmy w przeszłości. I nigdzie dalej!
Wyjście jest jedno.
CAŁKOWICIE ZMIENIĆ SPOSÓB MYŚLENIA I SYSTEM WYOBRAŻEŃ.
Właśnie tak, ponieważ plony tego, co posiałeś kiedyś swymi myślami i wyobrażeniami, zbierasz właśnie teraz.
Teraźniejszość jest owocem twoich przeszłych wyborów, a więc i wierzeń, i działań, i wyobrażeń. W większości nie były one zbyt budujące. I właśnie te najbardziej negatywne i zakłamane wierzenia, kłócące się z Bożą prawdą, będą ci się szpetnie "odbijać" w twoim teraźniejszym życiu (ja to nazwałem dla własnego użytku CZKAWKĄ KARMICZNĄ), dopóki nie zmienisz wierzeń z przeszłości.
Obserwuj swoje reakcje, kiedy czytasz cokolwiek o przeszłości, regresingu czy praktykach duchowych. One mogą ci dużo powiedzieć o twej przeszłości, ponieważ w życiu każdego z nas działa zasada: "JEŚLI RAZ ZASIAŁEŚ, TO BĘDZIESZ CIĄGLE ZBIERAĆ PLONY, KAŻDEJ WIOSNY, DOPÓKI NIE ZMIENISZ UPRAWY!"
Być może jeszcze teraz usilnie trzymasz się pewnych błędnych dogmatów moralnych, naukowych bądź religijnych, w które "trzeba wierzyć", bo ktoś ci kazał, bo tak każe tradycja itp. Być może, że realizujesz swą misję, której nigdy jeszcze nie udało się zrealizować? Albo pielęgnujesz złość i nienawiść do kogoś, kogo obwiniasz za swe krzywdy?
Na co liczysz tym razem? Że wreszcie to załatwisz tak, jak zamierzałeś pierwotnie?
I za jaką cenę?
Jeżeli nie gra ona dla ciebie roli, to na pewno ją zapłacisz. I to znacznie wyższą, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić! Zapłacisz cenę nie za prawdę, czy sprawiedliwość, w imieniu których chcesz działać, ale za urojenia!
Czasami za własne, czasem za cudze. Ale to ty się zgodziłeś, by je zaakceptować i uczynić głównym motorem swych poczynań!
Warto się rozstać ze swymi urojeniami z przeszłości, gdyż nie doprowadziły cię one dotąd do niczego dobrego. A skoro nie doprowadziły, to z czego wynika nadzieja, że kiedyś doprowadzą?
Wybieraj dla siebie zawsze to, co najkorzystniejsze i najlepsze, nie jedz wszystkiego bez zastanowienia, tak jak ci podadzą na tacy, chociażby było w najpiękniejszych naczyniach. Sam zbadaj dokładnie zawartość i jeśli ma to wielką wartość, to pochłoń bez skrupułów...
Jeśli zaś nie ma wartości, to odrzuć bez wahania, niezależnie od tego, jaka za tym stoi religia, tradycja, czy idea. Religie i tradycje, nawet ta, którą szczególnie czcisz, przez wiele tysięcy lat mogły się "zabrudzić", gdyż różni ludzie, z różnymi intencjami byli ich kapłanami, mistrzami, nauczycielami. Są też takie religie, które kłamliwe wierzenia pielęgnują od samego początku ich powstania.
Teraz masz możliwość wybrać siebie, swoje szczęście i oświecenie (doskonałość).
Nie bój się, że popełnisz błędy, że dasz się zwieść. Jest coś, co może cię doprowadzić do celu, którym jest poprawa jakości życia i sukces w rozwoju duchowym. Zaufaj, że Bóg (lub Opiekun Duchowy) czuwa nad tobą. Poddaj się Jego opiece i ochronie. W Nim przyjmij schronienie. Podnoś swoją samoocenę i ufaj. Ufaj Bogu bez pośrednictwa kapłanów czy istot astralnych (np. z innych wymiarów)! Ufaj swojej intuicji! Ufaj swojej mądrości! Ufaj sobie! Kiedy naprawdę ufasz, nikt cię nie zwiedzie. Jeśli czegoś naprawdę chcesz, staje się to dla ciebie możliwe z pomocą Boga.
A wówczas karmiczny młynek przestanie mleć. Doświadczysz wolności od przeszłości, od karmy. Zwracając się do Boga z prośbami o jak najlepsze, najkorzystniejsze rozwiązania i akceptując je, staniesz się panem swego życia. To wydaje się paradoksem, ale jest rzeczywistością. A to dlatego, że tak naprawdę jesteś istotą boską.
A kim wolałbyś być?
A jak się przejawiasz?
Co boskiego już teraz demonstrujesz w swym zachowaniu?
Im więcej tego, co boskie, tym mniej ograniczeń, zaślepień, nieszczęść i cierpienia.
Opłaca się, czy.... ?
Dalej się chcesz kręcić wokół własnego ogona?
Jeśli masz odwagę i ochotę pójść dalej, powinieneś sobie zadać kilka pytań:
Co dla Ciebie jest teraz najważniejsze?
Bez czego nie mógłbyś żyć?
Kiedy i komu w to uwierzyłeś?
Jakie on miał wobec ciebie intencje?
Jakie ty miałeś intencje wobec siebie?
Jakie miałeś intencje wobec swego rozwoju duchowego?
Na jakie korzyści liczyłeś?
Za jaką cenę?
I co ci z tego wyszło?
Jaka jest skuteczność metody, którą się posługujesz?
Teraz odpowiedz na pytanie: czy nadal chcesz robić to samo, za tę samą cenę i z tym samym skutkiem?
Jeśli masz ochotę na zmiany, to albo od razu będziesz wiedzieć, co dalej, albo możesz zwrócić się z tym pytaniem do Boga czy Wyższego ja.
Na tym kończę, bo jeśli to uczynisz, to nie mam uprawnień, by odtąd udzielać ci jakichkolwiek instrukcji. Mogę najwyżej pomóc wyjaśnić nieporozumienia.

(artykuł zawiera fragment książki Wtajemniczenia objawienia, obsesje).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz