Religie prehistoryczne
Religie prehistoryczne to te religie, których istnienia
możemy się domyślać na podstawie wykopalisk archeologicznych, obejmujących
początkowy okres dziejów ludzkości do mniej więcej 3300 p.n.e., to znaczy do
momentu, w którym przypuszczalnie wynaleziono pismo. Przez cały ten okres
wierzenia przekazywane były ustnie oraz na drodze zachowań naśladowczych, czyli
powielania z pokolenia na pokolenie pewnych rytuałów, gestów i czynności
wchodzących w skład danej praktyki religijnej, tak jak to robią do dzisiaj
wszystkie społeczeństwa niepiśmienne.
Podstawową trudność w badaniu religii prehistorycznych
stanowi brak źródeł pisanych. Badacze stają wobec milczących zabytków
przeszłości: kości, głazów ułożonych w szczególny sposób, grubo ciosanych figur
kamiennych, malowideł naskalnych, narzędzi i innych pozostałości, których
funkcję i zastosowanie nie jest łatwo rozszyfrować. Dla przykładu: siekierka
może służyć do ścinania grubszych gałęzi, ale może służyć także do rytualnego
zabicia zwierzęcia ofiarnego, lub nawet człowieka; znalezione ludzkie szczątki
mogły należeć do kogoś, kto zmarł w czasie batalii, ale mogły należeć też do
ofiary jakiegoś krwawego rytuału; naczynia mogą pełnić niezliczone funkcje tak
w życiu codziennym, jak i w czasie magicznych obrządków lub religijnych świąt.
Interpretacja tych obiektów możliwa jest na drodze analogii. Znaleziska zostają
umieszczone w kontekście, który mógłby rzucić światło na ich pierwotne
znacznie. Wyciągane wnioski mają jednak charakter hipotetyczny i ulegają
zmianie w miarę rozwoju naszej wiedzy o najdawniejszej przeszłości.
Dolny paleolit
Około 3,7 miliona lat temu pojawił się w Afryce
Australopithecus afarensis (zobacz: australopiteki), który posługiwał się własnoręcznie
sporządzonymi narzędziami i stworzył pierwszą kulturę zwaną olduvai. 2,2
miliona lat temu pojawiły się pierwsze istoty z gatunku Homo zwane habilis
(zobacz: człowiekowate), po nich Homo erectus, który wywędrował z Afryki na
inne kontynenty, około 1,5 miliona lat temu, dał początek kulturze aszelskiej i
nauczył się posługiwać ogniem. Mniej więcej 600 000 lat temu pojawił się Homo
heidelbergensis, a niecałe 400 000 lat temu, twórca kultury mustierskiej, Homo
neanderthalensis, popularnie zwany neandertalczykiem.
Jest niezmiernie trudno cokolwiek wnioskować, w oparciu o
wykopaliska archeologiczne, na temat religii tego okresu. Kiedy się pojawiły i
w jakiej formie?
Jak twierdzi Mircea Eliade, osiągnięcie przez ludzkość
postawy pionowej możemy uznać za pierwszą wielką rewolucję kulturową w jej
dziejach. W pozycji pionowej można się utrzymać tylko w stanie czuwania i
dzięki tej postawie organizuje się przestrzeń wokół własnego ciała, rozpoznając
cztery podstawowe kierunki: przód, tył, prawo i lewo. Może dało to początek
koncepcji czterodzielnego universum, rozpowszechnionej w kosmogoniach Starego i
Nowego Świata. Z pewnością zapoczątkowało do dziś istniejący podziałowi świata
na 4 strony: północ, południe, wschód i zachód.
Orientacja w przestrzeni miała niezmiernie ważne znaczenie
dla przeżycia gatunku ludzkiego. Mentalne zorganizowanie jej ułatwiło kontrolę
terytorium i z czasem pozwoliło je sobie podporządkować. Posługiwanie się
narzędziami, i to nie tylko pojmowanymi jako przedłużenie ręki, ale też jako
instrumenty spełniające nowe, nieznane dotąd funkcje, opanowanie umiejętności
ich wytwarzania, a później wytwarzania narzędzi do produkowania kolejnych
narzędzi, można uznać za drugą wielką rewolucję kulturową ludzkości.
Trzecią z kolei było udomowienie ognia, opanowanie zdolności
jego wzniecania, utrzymywania i przenoszenia. Odtąd nie tylko ogrzewał i
oświetlał ciemności, ale pełnił też funkcję obronną i wpłynął zasadniczo na
dietę, więc dzięki niej także na rozwój biologiczny człowieka.
Znamy kult ognia z religii późniejszych, wiele ludów
uznawało go za święty lub boski. Symbolem łączności między koloniami greckimi a
metropolią był ogień zapalony w kolonii z zarzewia przyniesionego z ojczystego
miasta. Najważniejszym kultem Rzymu był kult Westy, bogini ogniska i jej
dziewiczych kapłanek, strażniczek świętego ognia. Jednym z ważniejszych mitów
greckich był mit o Prometeuszu, który nauczył ludzi używania ognia. Mazdaizm
praktykuje kult słońca i ognia jako jego przedstawiciela na ziemi.
Można przypuszczać, że kult ognia jest jednym z najstarszych
wierzeń religijnych, jednak trudno go zidentyfikować w wykopaliskach
archeologicznych.
Pierwsze ślady dające cokolwiek do myślenia na temat wierzeń
ówczesnych ludzi wiążą się z jaskinią w Zhoukoudian, w Chinach i z człowiekiem
pekińskim, klasyfikowanym jako Homo erectus, żyjącym około 700 000 lat temu. W
jaskini znaleziono zgromadzone przez niego czaszki, w których foramen magnum
zostało strzaskane dla ułatwienia dostania się do mózgu. Tego typu praktyka
kanibalistyczna zazwyczaj łączy się z chęcią przyswojenia sobie energii i mocy
osoby zmarłej. Sugerowałoby to jakiegoś rodzaju wierzenia w siły
ponadnaturalne, ale to jedynie hipoteza.
Środkowy paleolit
Niemal wszystkie znaleziska archeologiczne, którym można
przypisać jakieś znaczenie religijne, towarzyszą człowiekowi neandertalskiemu,
w czasie ostatnich 50 000 lat dolnego paleolitu. Ludzie neandertalscy grzebali
swoich zmarłych z zachowaniem należytego ceremoniału i najprawdopodobniej żywili
wiarę w jakiegoś rodzaju egzystencję pośmiertną.
W jaskini Szanidar, w północnym Iraku, zwłoki ułożone
zostały wśród kwiatów i przysypane stertą kamieni, w Teszik Tasz. W
Turkiestanie, wokół miejsca pochówku dziecka ułożono wieniec z rogów muflona. W
jaskini Monte Circeo we Włoszech, znajduje się czaszka ludzka otoczona małym
kręgiem z kamieni – jest to jeden z tak zwanych pochówków czaszek. Często
napotykamy dary pogrzebowe, na przykład w jaskini La Chapelle-aux-Saints we
Francji. Pod koniec okresu mustierskiego zaczęto grzebać zmarłych w pozycji
embrionalnej i posypywać zwłoki czerwoną ochrą. Jedno i drugie może świadczyć o
wierze w pośmiertną egzystencję: powrót do łona Matki Ziemi oraz przedłużenie
życia w innym świecie za pośrednictwem czerwonej "krwi". Wydaje się,
że zachowania niektórych współczesnych nam ludów pierwotnych potwierdzają taką
interpretację, choć możliwe są tu i inne wyjaśnienia.
Z tego samego okresu pochodzą pierwsze przedmioty o
znaczeniu sakralnym: okrągłe skamieliny i kawałki pirytu. W Tata na Węgrzech
znaleziono okrągłą skamielinę, na której wyryte zostały dwie krzyżujące się
linie: być może jest to najwcześniejsze świadectwo koncepcji czterodzielnego
universum.
Prawdopodobne jest, że w epoce mustierskiej w Europie był
rozprzestrzeniony kult niedźwiedzia, zwłaszcza w Szwajcarii, Francji, Niemczech
i Włoszech. W jaskini Drachenloch w Szwajcarii znaleziono niedźwiedzie czaszki
zamknięte w kamiennym sarkofagu, nakrytym kamienną płytą, co by świadczyło o
celowym pochówku zwierząt. Przypomina to współcześnie praktykowany kult
niedźwiedzia, spotykany wśród ludów Arktyki. Wierzą oni, że martwe zwierzę
powróci do życia i przekona swoich krewnych, aby się pozwolili człowiekowi
zabić. Niektórzy naukowcy nie podzielają jednak tej opinii i sądzą, że czaszki
wcale nie były grzebane, tylko przypadkowo zasypane odłamkami skalnymi.
Górny paleolit
150 000 lat temu pojawił się pierwszy Homo sapiens i zaczął
powoli wypierać neandertalczyków zamieszkujących Europę, Bliski Wschód i
północną Afrykę. Mongoloidalne ludy syberyjskie dotarły do Ameryki
prawdopodobnie około 30 000 lat temu (według innej hipotezy – dopiero ok. 13
000 lat temu). Mieszkańcy Indonezji zasiedlili Australię 60 000 lat temu.
Przynieśli oni na nowe tereny wierzenia z okresu wcześniejszego, co mogłoby
świadczyć o tym, że totemizm i animizm były obecne w jakimś stopniu w starszej,
wspólnej religii, nim ludy te utraciły kontakt między sobą.
Pod koniec paleolitu Homo sapiens zastąpił neandertalczyków
w całej Europie, tworząc kolejne kultury: oryniacką (35 000-20 000 lat p.n.e.),
solutrejską (20 000-15,000 lat p.n.e.) i magdaleńską (15 000-10 000 lat
p.n.e.). Tym razem był to Homo sapiens sapiens, który jakieś 45 000 – 40 000
lat temu ruszył z Afryki i poprzez Bliski Wschód dotarł do Europy, najpierw na
Bałkany, a później do środkowej i zachodniej Europy. W Europie od tego momentu
kultura i wierzenia zaczynają ulegać znacznemu zróżnicowaniu. Zwyczaje
pogrzebowe wyraźnie wskazują na wiarę w egzystencję pośmiertną.
W jaskiniach koło Mentony, na pograniczu francusko-włoskim,
znaleziono szkielety pochowane w pozycji zgiętej i pokryte tlenkiem żelaza.
Towarzyszyły im rzędy muszli z przewierconymi otworami, kwarcytowe narzędzia i
krzemienne noże. Pochówki na obszarze rozciągającym się od Włoch po Rosję
świadczą o zwyczaju grzebania zmarłych wraz z ich najcenniejszymi rzeczami. Bez
wątpienia sądzono, że zabiorą je na tamten świat.
W Rosji, w Sungir, położonym 200 km od Moskwy, znajduje się
jedno z najciekawszych stanowisk archeologicznych z tej epoki, groby kilku
osób, między innymi: dwójki dzieci pogrzebanych razem, chłopca i dziewczynki w
wieku około 13-14 lat, kobiety oraz mężczyzny, datowane na 28 000 lat p.n.e.
Prawie tysiąc lat później w tym samym miejscu pochowano jeszcze inne osoby: mężczyznę
w wieku około 50 lat i dwóch chłopców. Wszyscy zostali pogrzebani w bogato
ozdobionych ubiorach z niezliczoną ilością paciorków, bransolet, wisiorków i
innych przedmiotów z kości mamuciej i muszli.
Ponad 26 000 lat temu człowiek zasiedlił Wyspy Brytyjskie i
pozostawił po sobie pierwsze ślady w jaskini Paviland. "Red Lady of
Paviland" (Czerwona Dama z Paviland) zwana także "Pierwszą
Brytyjką", podczas rytuału pogrzebowego została posypana czerwoną ochrą, w
ostatnią podróż przyozdobiono ją i wyposażono w kilka przedmiotów.
W tym samym czasie w Australii rozpoczęto praktyki kremacji
zwłok. Nad jeziorem Mungo odkryto ślady pochówku spalonych ludzkich kości,
spoczywających w dołku o średnicy 75 cm na głębokości 20 cm. Badania wykazały,
że należały do kobiety w wieku 20-25 lat, ich właścicielka została ochrzczona
imieniem "Mungo Lady". Kiedy zmarła, jej bliscy spalili ją, po czym
rozbili pałkami lub młotkami resztki kości i zagrzebali.
W jaskini Arene Candide, we Włoszech, odkryto szczątki około
20 osobników różnej płci i różnego wieku. Taka ilość wskazywałaby na jakiegoś
rodzaju nekropolię. Najciekawszy grób należy do tak zwanego "Młodego
Księcia", zmarłego około 20 000 lat temu chłopca w wieku 12-14 lat. Jego
ciało po śmierci zostało ułożone w wyciągniętej pozycji, posypane czerwoną
ochrą, na rękach i nogach położono kilka kamieni, w prawą dłoń włożono kamienny
nóż, a głowę ozdobiono misternie uplecioną siateczką z setkami muszelek.
Chłopiec z pewnością zmarł śmiercią tragiczną – brakuje kawałka szczęki, a
kości lewego ramienia są poważnie uszkodzone. Zmasakrowana część twarzy została
wypełniona żółtą ochrą, jakby dla zamaskowania rany, która spowodowała śmierć.
W okresie oryniackim pojawiły się słynne figurki
paleolitycznych "Wenus", najczęściej rzeźbione w kości, rogu lub
kamieniu. Znajduje się je od Francji po Syberię, najsłynniejsza z nich to Wenus
z Willendorfu. Niektórzy sugerują, że przedstawiają zwykłe kobiety, lecz wydaje
się bardziej prawdopodobne, że są to pierwsze wyobrażenia bogini związanej z
kultem płodności i wzrostu, opiekunki kobiet ciężarnych i domostwa.
Prehistoryczne religie były religiami małych społeczności
plemiennych, zajmujących się myślistwem, zbieractwem i rybołówstwem. Rodzina i
ród stanowiły dla nich najistotniejsze formy organizacji. Zdobycie pożywienia,
przetrwanie we wrogim otoczeniu i wychowanie następnego pokolenia, prowadząc
wędrowny tryb życia, wymagały nie tylko wyjątkowych zdolności, ale także sporej
dozy szczęścia.
Małe, poręczne figurki, łatwe do przenoszenia, dające
poczucie bezpieczeństwa tak w drodze, jak i w obrębie nowego siedliska, wydają
się z psychologicznego punktu widzenia dość wiarygodnym wytłumaczeniem. Znamy z
innych religii kult bóstw i duchów opiekuńczych. W Rzymie Lary i Penaty pełniły
taką funkcję i tak jak paleolityczne Wenus, były lokowane w pobliżu paleniska.
W judaizmie przedmonoteistycznym znajdujemy także ich ślady, przetrwały dość
długo. Jeszcze w Biblii są wspominane, kiedy Rachela, żona Jakuba, kradnie
swemu ojcu posążki domowych bóstw. Gdyby te analogie okazały się słuszne, w tym
wypadku można by zaliczyć "Wenus" od elementów paleolitycznej sztuki
sakralnej.
Od okresu oryniackiego sztuka odgrywa coraz ważniejszą rolę
w życiu człowieka. Ostatnie doniesienia z Afryki o odkryciu w Zambii najstarszego
malarstwa naskalnego, pochodzącego najprawdopodobniej sprzed 300 000 lat,
przesuwają datę jej pojawienia się o wiele lat wstecz w stosunku do tej, w
której pojawiła się w Europie.
Obecnie znamy na naszym kontynencie ponad 200 stanowisk
archeologicznych, na których odkryto malowidła i ryty jaskiniowe, głównie w
departamencie Dordogne, we Francji i po obu stronach Pirenejów. Najstarsze z
nich, te z jaskini Chauveta, datowane są na 30 000 lat p.n.e., te z Pech Merle
– na 24 000 lat p.n.e.
Pierwsze malowidła odkryto w 1864, w jaskini Niaux we
Francji, ale początkowo nie przypuszczano, że mogą być aż tak stare.
Praktycznie dopiero na początku XX wieku zaakceptowano ideę, że prymitywni
jaskiniowcy, stojący na niskim szczeblu rozwoju społecznego, mogli tworzyć
wysmakowane polichromie, godne nazwy prawdziwych arcydzieł.
Największy rozgłos zyskały malowidła odkryte w 1879 r. w
Altamirze (Hiszpania), datowane na 13 500-11 000 p.n.e., a po II wojnie
światowej, malowidła odnalezione w 1940, w Lascaux we Francji, datowane na 15
000-13 500 p.n.e.
Aż 80% wszystkich malowideł i rytów naskalnych przedstawia
zwierzęta, głównie konie i bizony, później także renifery. Nie wiadomo, na ile
można je zaliczyć do sztuki sakralnej. Interpretacje tego, co przedstawiają i celu,
w jakim powstały, do dziś dzielą naukowców. Wiąże się je najczęściej z magią
myśliwską. Myślistwo było jednym z głównych zajęć paleolitycznej ludności,
która była zainteresowana pozytywnym wynikiem łowów i prawdopodobnie próbowała
go sobie zaskarbić różnymi sposobami. Leżała im także na sercu odnowa
zwierzyny, płodność samic i korzystne warunki klimatyczne, dokładnie tak jak i
współczesnym myśliwym.
Wśród ludów zajmujących się jeszcze dziś łowiectwem spotyka
się obrzędy o dość złożonym charakterze, a zabiegi magiczne, antycypujące
wyniki łowów, stanowią zaledwie niewielką ich część. Niektórzy wierzą, że samo
sporządzenie wizerunku zwierzęcia może zapewnić polowaniu sukces.
Część badaczy dopatruje się w malarstwie jaskiniowym
elementów totemizmu, na przykład twórcy malowideł mogli wierzyć, że posiadają z
niektórymi zwierzętami wspólnego przodka. Jeszcze inna teoria mówi o produkcji
czystej sztuki dla sztuki. Ponieważ żadna z jaskiń nie była zamieszkana,
postrzega się je dziś raczej jako miejsca kultu, rodzaj świątyń służących do
spełniania pewnych rytuałów, na przykład inicjacji młodych chłopców,
przemieniającej ich w mężczyzn, lub miejsce, w którym szamani odbywali swe
spotkania z duchami.
Niewielki procent malowideł prezentuje strzały, poranione
zwierzęta i postacie ludzkie, niektóre przebrane za zwierzęta. Możliwe, że są
to osoby wykonujące jakieś obrzędy, czary lub tańce, mogą to być także jakieś
mityczne stworzenia. Zdarzają się zwierzęta bez głów i kobiety bez głów
tańczące dookoła fallicznego wyobrażenia mężczyzny. Nie znaleziono jeszcze
przekonującego wytłumaczenia na to, co reprezentują.
Najsłynniejsze malowidło to tak zwany Wielki Czarodziej z
jaskini Trois-Freres we Francji – brodata postać z rogami renifera, łapami
niedźwiedzia i końskim ogonem. Sądząc po sporej liczbie zwierząt leżących u
jego stóp, wydaje się, że może to być Pan Zwierząt. Większość jednak widzi w
nim szamana. Może w czasie obrzędów zakładał kostium magiczny, który go
upodobnił do zwierzęcia.
Zazwyczaj miejsce, w którym znajdują się malowidła jest
trudno dostępne – żeby je podziwiać, czasami trzeba przejść wiele metrów. W
Jaskini Niaux – 460 m, w jaskini Trois-Freres wymaga to aż półgodzinnego
marszu, tak jakby miejsce było sekretne, przeznaczone dla nielicznej elity.
Niektóre jaskinie są tak małe, że liczniejsza grupa ludzi nie zmieściłaby się w
nich.
W ostatnich latach, w 1991, francuski nurek Henri Cosquer
odkrył w jednej z podwodnych jaskiń odciski dłoni, wyryte znaki i 145 malowideł
zwierząt, z okresu wahającego się między 25 000 a 18 000 lat temu. W epoce
lodowcowej jaskinia ta jeszcze nie była zalana wodą, więc można było się do
niej dostać suchą nogą. Teraz nosi imię swojego odkrywcy, niestety jest trudna
do osiągnięcia nawet dla płetwonurków.
W 1994 Jean-Marie Chauvet odkrył w dolinie rzeki Ardeche w
południowo-wschodniej Francji, jaskinię z ponad 300 malowidłami i rytami
skalnymi, przedstawiającymi między innymi żubry, mamuty, konie, włochate
nosorożce, niedźwiedzie jaskiniowe, lwy, tury, renifera, lamparta, sowy i różne
znaki geometryczne. Ktoś w epoce lodowcowej zostawił w niej czaszkę
niedźwiedzia na wielkim głazie. Ta jaskinia też została ochrzczona imieniem
swojego odkrywcy.
W tym czasie, kiedy europejskie jaskinie zdobiono stadami
zwierząt, po drugiej stronie globu, na wyżynie Kimberley w Australii,
powstawała seria przepięknych, wyjątkowo eleganckich malowideł, datowanych na
17 500 p.n.e. Zwane są one Bradshaws od nazwiska ich odkrywcy Josepha
Bradshawa. W większości przedstawiają grupy postaci poruszających się z
niespotykaną gracją, w tańcu, w czasie jakiś obrzędów lub ceremonii,
wpatrujących się często w niebo, być może nie wszystkie przedstawiają ludzi. Tu
też, tak jak w Europie, spotyka się odciski dłoni oraz ich negatywy.
Wydaje się prawdopodobne, że samą jaskinię łączono z kultem
Matki Ziemi. Jaskinia pozwala wniknąć w jej wnętrze, w jej łono. Nietrudno
zauważyć, że zwierzęta szukają w ziemi schronienia, grzebią nory, zapadają tam
w sen zimowy. Po spędzeniu zimy w takiej kryjówce niedźwiedzica wydaje wiosną
na świat młode. To wszystko może nasuwać na myśl ideę, że ziemia rodzi i
pomnaża zwierzęta. W wielu mitach przewija się ten właśnie wątek. Nawiązanie do
płodności jest dość wyraźne, zwłaszcza w rytach przedstawiających narządy
płciowe, głównie kobiece, rzadko męskie.
Od środkowego paleolitu ludzie, mimo że żyli ciągle jeszcze
w ścisłym kontakcie z naturą, już nie byli od niej uzależnieni w takim stopniu
jak kiedyś, kiedy nie potrafili posługiwać się ogniem. Nauczyli się zasiedlać
tereny, na których przeżycie bez posiadania tej umiejętności byłoby niemożliwe.
Kultura, którą stworzyli, zaczęła wpływać na ewolucję w tym samym stopniu co
geny.
Rewolucyjnym krokiem, już czwartym, na drodze w kierunku
cywilizacji, a właściwie konsekwencją trzech poprzednich, o których wspomniano
trochę wcześniej, było wykształcenie mowy. Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie
to nastąpiło – prawdopodobnie między środkowym a górnym paleolitem (100 000 –
50 000 lat temu). Ta skomplikowana umiejętność związana z rozwojem odpowiedzialnych
za nią ośrodków, mieszczących się w korze mózgowej, wymaga opanowania złożonych
systemów logicznych, rozwiniętej pamięci i zdolności do wyższych czynności
psychicznych, dzięki którym posiadamy także percepcję estetyczną, niezbędną do
tworzenia sztuki.
Historia ludzkości to historia podboju natury i związanych z
tym odkryć i wynalazków. Podczas gdy w sferze duchowej idee i dogmaty rodzą się
i umierają, podbój natury jest procesem ciągłej akumulacji nowych doświadczeń,
obserwacji bądź eksperymentów, z których każde, nawet te nieudane coś dorzuciły
do wspólnego dorobku.
Pod koniec paleolitu człowiek posiadł podstawy geologii,
astronomii i historii naturalnej. Kult zmarłych, który stał się
rozpowszechnioną praktyką, świadczy o tym, że wytworzył również własną
filozofię życia, na której oparł religię. Baczna obserwacja natury, początkowo
niezrozumiałej i wrogiej, pozwoliła mu odkryć pewne prawidłowości, których
mechanizmu nie był w stanie zrozumieć, niemniej pojmował wpływ, jaki ma na jego
życie.
Najłatwiejsza do zaobserwowania jest cykliczna zmiana ciągle
następujących po sobie dni i nocy. Słońce rodzi się codziennie rano, z pewnej
strony, zawsze tej samej, przebiega po nieboskłonie po określonej drodze i
umiera z przeciwnej strony, zawsze w tym samym miejscu. Według słońca można się
orientować w terenie, określić kierunek, w którym się podąża. Kiedy zapadnie
noc, na niebie pojawia się księżyc, codziennie ma on inny kształt. Wystarczy 27
dni i 7 godzin – jeden miesiąc księżycowy, żeby zaobserwować, że powrócił do
swego pierwotnego kształtu. Według tych zmian można dość wygodnie obliczać
czas. Od pełni księżyc ciągle się zmniejsza, aż po około 14 dniach znika
całkowicie, po czym pojawia się malutki sierp, który powoli rośnie przez
następne 14 dni, aż do kolejnej pełni. Po pełni sierp księżyca jest zwrócony w
jedną stronę, natomiast po nowiu w przeciwną, co ułatwia dodatkowo odgadnięcie
w jakiej fazie się znajduje. Z tych właśnie obserwacji pozostał nam do dziś
tydzień złożony z 7 dni. Babilończycy używali kalendarza księżycowego, a
Judejczycy przejęli go od nich.
Kolejnym cyklem jest obieg gwiazd po niebie. Jedynym
nieruchomym punktem na całym nieboskłonie jest Gwiazda Polarna. Teraz wiemy, że
obieg gwiazd jest oczywiście złudzeniem – to Ziemia kręcąc się dookoła własnej
osi dokonuje w ciągu doby obrotu o 360°.
Zaobserwowanie, a później zrozumienie cyklicznego charakteru
fenomenów naturalnych, wprowadza pewien ład w postrzeganie świata. Dominującym
elementem jest ciągła zmiana, ale składa się ona z cyklicznych powrotów –
wszystko się powtarza i odnawia w uporządkowany sposób. Słońce rodzi się z
kolejnym dniem, wieczorem umiera, następuje noc, po której następuje kolejny
dzień i słońce rodzi się na nowo, po pełni nadchodzi nów i potem kolejna
pełnia, gwiazdy pojawiają się na niebie po to, żeby zniknąć, ale znikają, żeby
się następnej nocy pojawić jeszcze raz i znowu zniknąć.
W takiej optyce czas nie biegnie po linii prostej, lecz
zatacza koło i wszystko się powtarza raz jeszcze, i jeszcze, w nieskończoność.
W wielu światopoglądach i religiach pojawia się motyw cyklicznego powrotu: w
hinduizmie, buddyzmie, w religiach Chin, antycznego Egiptu i w tych opartych na
animizmie.
W jaskini w Lascaux, w 2000 roku, archeolodzy
zidentyfikowali kalendarz księżycowy. Są tam też namalowane Plejady i tak zwany
Letni Trójkąt – antyczny gwiazdozbiór, którego wierzchołkami są: Altair, Deneb
i Wega. W hiszpańskiej jaskini Cueva di El Castillo, datowanej na 14 000
p.n.e., odkryto namalowany gwiazdozbiór Korony Północnej. Prawdopodobnie jakaś
część jaskiniowych malowideł odnosi się do map nieba i może do pierwszych mitów
z nim związanych. Z pewnością już wtedy grupowano gwiazdy w gwiazdozbiory i
według nich orientowano się w porach roku.
Na Ukrainie znaleziono kalendarz pochodzący sprzed 16 000
lat. Na kawałku kości ktoś zarejestrował dwa kolejne cykle księżycowe.
Znaleziska te potwierdzają znaczenie, jakie przywiązywano do obserwacji
astronomicznych już w tak zamierzchłej epoce. To one dawały praktyczną wiedzę o
funkcjonowaniu świata, pozwalały przewidzieć poprawę lub pogorszenie się
warunków, obfitość lub niedostatek zasobów, co było niezwykle ważne dla całej
społeczności.
Antyczni Grecy wiedzieli, że powrót Plejad na wieczorne
niebo zapowiadał sezon zimowych deszczów, a jak wiemy, Plejady były już znane w
górnym paleolicie – widać już wtedy odgrywały ważną rolę. Nietrudno wyobrazić
sobie, że Słońce, Księżyc i gwiazdy mogły jawić się jako potężni sprawcy
cyklicznych przemian. Z późniejszych religii znamy kulty astralne, solarne i
lunarne, w których ciała niebieskie uważano za bóstwa lub ich siedziby. W
paleolicie nie odkryto śladów tych kultów, pojawiają się one dopiero w
neolicie, niemniej są efektem interpretacji wcześniej odkrytych zjawisk
astronomicznych.
Paleolitycznym astronomom niebo objawiło porządek świata,
uświadomiło, że istnieje jakaś moc, która wszystkim steruje i że istnieje
ścisła relacja między tym, co się dzieje na niebie a tym, co się dzieje na
ziemi.
To moc nieba sprawia, że pory roku następują po sobie, a pojawienie
się niektórych gwiazd uprzedza o ich nadejściu. Po zimie rośliny się rodzą do
życia, kwitną, owocują i umierają i następnej wiosny rodzą się na nowo. Z nieba
pada ciepły deszcz, po którym zielenieją łąki i lodowaty śnieg, który potrafi
zabić, W cykl odwiecznego powrotu wpisany jest także cykl życia i śmierci. To,
co się rodzi – umiera, a to, co umiera – rodzi się na nowo. Dzięki mocy nieba
ustawicznie odradza się czas, świat i życie.
Przekonanie, że prawo przychodzi z nieba, trwa do dziś. To
właśnie z tego powodu w większości religii bogowie mieszkają w niebie i
dysponując mocą niebiańską rządzą światem, zapewniając mu stabilność i
porządek. Ta moc wyraża się w sile i władzy najwyższej, jest ciągła w czasie i
działaniu. Nie zawsze siła była postrzegana jako jedność, mogło ich być wiele.
Przykładem sił natury mogą być duchy zwierząt łownych i siły Matki Ziemi.
W Meindorf, niedaleko Hamburga, odkryto ślady składania
ofiar z samic reniferów sprzed 18 000 lat. Praktyka polegała na zatapianiu
ubitych zwierząt w jeziorach lub stawach. Aby nie wypłynęły na powierzchnię,
obciążano je głazami. Dokonywali tego łowcy reniferów na początku sezonu
łownego, między majem a czerwcem. Miały one zapewnić rozmnażanie się zwierzyny
łownej i powodzenie w czasie polowań. Składano je duchom przyrody, co by
świadczyło o początkach animizmu. Podobne ślady odkryto w Stellmoor, tym razem
sprzed 8000 lat, co by znaczyło, że przez 10 tysiącleci kontynuowano te same
ceremoniały.
Około 16 000 lat temu klimat zaczął się ocieplać i z czasem
stał się bardziej wilgotny. Topniejąc, lodowce zaczęły powoli podnosić poziom
wody w morzach, a kiedy epoka lodowcowa dobiegła końca, był on o 130 m wyższy
niż w okresie średniego paleolitu.
Podczas gdy w Europie łowcy dzikich zwierząt żyli wciąż
jeszcze w trudniejszych warunkach, na Bliskim Wschodzie około 11 000 p.n.e.
rozpoczął się proces przechodzenia od gospodarki łowiecko-zbierackiej do
rolniczo-pasterskiej. To właśnie tam, wraz z ociepleniem się klimatu, tak zwany
"żyzny półksiężyc" – wielki łuk sięgający od Morza Czerwonego,
poprzez Syro-Palestynę i przedgórze Taurusu i Zagrosu, po Zatokę Perską,
przemienił się w krainę obfitującą w dużą ilość jadalnych roślin i łagodnych
zwierząt, potencjalnie łatwych do udomowienia. Ta nieznana dotąd obfitość
zasobów pozwoliła ludzkości dokonać kolosalnego skoku, znanego pod nazwą
"rewolucji neolitycznej". Łowcy i zbieracze z tych terenów nie
musieli już przemieszczać się po wielkich przestrzeniach w poszukiwaniu
niezbędnych im do przeżycia środków. Mieli wszystko w zasięgu ręki. Mogli
zacząć myśleć o samodzielnej produkcji żywności.
Neolit[edytuj]
Rolnictwo narodziło się prawdopodobnie jako konsekwencja
zbierania nasion przez kobiety. Uprawa ziemi pozwoliła na stacjonarny tryb
życia i wzrost populacji. Prawie jednocześnie zaczęto udomawiać i hodować
zwierzęta, co dało początek pasterskiemu nomadyzmowi na obrzeżach rejonów
rolniczych.
Bogactwo terenów między Tygrysem i Eufratem było tak
ogromne, że to właśnie tam Hebrajczycy umiejscowili swój Raj. Między Syrią a
Palestyną znaleziono ślady pierwszych stałych osiedli, takich jak: Jerycho,
Murajbit, Bajda, Nemrik, Dżarmo, M'lefaat i Çayönü Tepesi.
Od 8 tysiąclecia p.n.e. religie tych społeczeństw, które
właśnie zaczęły uczyć się rolnictwa, uległy głębokim przemianom. Zaczął się
krystalizować świat bogów ukształtowanych na obraz i podobieństwo człowieka.
Główną postacią stała się Bogini Matka, lub Wielka Bogini, patronka płodności,
urodzaju, wegetacji i ziemi, przedstawiana jako figura kobieca o obfitych kształtach
i silnie podkreślonych cechach płciowych, za bardzo przypominająca
paleolityczne Wenus, by nie snuć hipotez na temat ich wspólnego pochodzenia.
Prawdopodobnie Wielka Bogini jawiła się ludziom jako
władczyni świata, pani życia i śmierci. Z prostej obserwacji wiedziano, że
wszystko, co się rodzi, musi mieć matkę. Dlatego ziemię uprawną utożsamiono
szybko z łonem bogini. I tak jak wcześniej przypisywano jej zdolność rodzenia
zwierząt, tak teraz przypisano jej zdolność rodzenia roślin. Zresztą terminologia
opisująca pewne cechy charakterystyczne ziemi zachowała jeszcze ślady tamtych
wierzeń. W dalszym ciągu mamy "płody" rolne, "płodną"
ziemię i "urodzaj".
Osiadły tryb życia i podział terytorialny wpłynął na
wzbogacenie się ludności w stopniu dotąd nieznanym. Zdolność do akumulowania
majątku w postaci domostwa, sprzętów, ziemi, zwierząt i narzędzi, wzbudziło
potrzebę posiadania spadkobierców i rąk do pracy. W konsekwencji kult Bogini
stał się dominujący, jej protekcja zapewniała potomków, obfitość plonów i
przyrost stad, jednym słowem – dobrobyt. Zainteresowana jej przychylnością była
więc cała społeczność, bez względu na płeć.
Już około 8000 p.n.e. pojawiają się pierwsze statuetki
kobiece wykonane z terakoty, w Murajbit, a około 7000 p.n.e. w Çatal Höyük i
Köskhöyük. Niektóre figurki bogini są pomalowane w serpentyny, co wskazywałoby
na to, że była także Panią Węży. W późniejszych statuetkach, z epoki
minojskiej, dzierży ona w dłoniach właśnie węże.
Wraz ze wzrostem dobrobytu pojawia się ideologia rodziny.
Podstawą jej jest kult czaszek, który pojawił się około 7000 p.n.e. na Bliskim
Wschodzie, w pierwszym okresie Jerycha. Czaszki zostają zgromadzone w
podziemnych depozytach. Później zwyczaj uległ zmianie przez jakieś 2000 lat i
około 5500 p.n.e. zostają one wystawione na widok publiczny w domach lub w
sanktuariach. Czasami są one wystawione całkiem nagie, na prostych podstawach z
czerwonej gliny, ustawione wzdłuż ścian, innym razem są wypełnione gliną i
wtedy mają wymodelowane z wapna lub gliny twarze, na wzór maski pośmiertnej. W
innych miejscach znaleziono szkielety pozbawione głów.
Wiele rysunków ściennych z Çatal Höyük, gdzie też znaleziono
pojedyncze czaszki, przedstawia sępy, które rzucają się na trupy bez głów.
Wszędzie, pamięć o właścicielach czaszek zapewnia ciągłość pokoleń.
Poprzez Anatolię wszystkie te nowości dotarły około 6000
p.n.e. do Grecji, a stamtąd na Bałkany i do reszty Europy. Do tego czasu i
tutaj klimat uległ znacznemu ociepleniu. Większość zwierząt z epoki lodowcowej
wymarła, tak jak mamuty, lub wyemigrowała bardziej na północ.
Teraz tereny, które kiedyś porastała tundra, zarosły
puszczami ciągnącymi się przez setki kilometrów. Pojawiają się jelenie, dziki,
tury, drobniejsze zwierzęta futerkowe i niezliczona ilość ptactwa. Między V a
IV tysiącleciem p.n.e. na terenie Europy już wszyscy jej mieszkańcy prowadzili
osiadły tryb życia, nawet ostatni zbieracze i łowcy przyjęli tę praktykę. Obok
osiedli powstawały nekropolie – w tym okresie były to zbiorowe groby,
mieszczące od 500 do 100 osób. Dość szybko zaznacza się podział między
skromnymi miejscami pochówku, a grobami bogato wyposażonymi.
Na Bliskim Wschodzie często praktykowano pozostawianie ciała
zmarłego na świeżym powietrzu aż do czasu rozłożenia się ciała i chowania
pozostałych szczątków po podłogą w domu lub w jego pobliżu. Znajduje się kości
pomalowane na czerwono, niebiesko lub zielono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz