Nazistowski Okultyzm
Na pierwszy rzut oka duży okrągły pokój w piwnicy zamku
Wewelsburg wygląda dość niewinnie. Podłoga wyłożona jest gładkimi, starannie
wyciętymi kamieniami. Lśniące, kamienne, łukowate ściany majestatycznie sięgają
wysokiego sufitu.
Na samym środku pokoju leży zapadnięty kamienny ołtarz z
wypastowanymi stopniami prowadzącymi wzdłuż wypalonego i popękanego kamienia.
Stąd widać trzynaście świec migocących na pochylonych ścianach. Ale gdy tylko
spojrzysz w górę, znaczenie tego pokoju staje się przerażająco oczywiste. W
pośrodku kopuły znajduje się ogromna swastyka.
Ten pokój stanowił główną twierdzę satanistycznego kultu,
który stworzył i kierował niemiecką partią nazistowską. To tak zwane
Towarzystwo Vril zrzeszało wielu współpracowników Hitlera, w tym Himmlera,
Bormanna i Hessa. W centrum całego kultu był Hitler, który, jak wierzono, był
psychicznym medium kontaktującym się z potężnymi siłami, które mogły stworzyć
wszystko podbijający naród aryjski. Niektórzy upatrywali w Hitlerze Mrocznego
Mesjasza.
Historycy mieli skłonności do bagatelizowania
okultystycznych fundamentów nazizmu, obawiając się trywializacji jego
przerażających przestępstw wojennych, jednak wyemitowany ostatnio przez
Discovery Channel film dokumentalny ujawnił historię tajemniczej religii w
samym sercu nazistowskich Niemiec.
Co dziwne, uważa się, że ta religia oparta była na
dziewiętnastowiecznej powieści fantastycznonaukowej, w której przewidziano
latające spodki, rasę kosmitów mieszkających wewnątrz Ziemi i tajemniczą siłę
zwaną Vril.
"Mity okultystyczne odgrywały w nazizmie najważniejszą
rolę", mówi historyk Michael Fitzgerald. "Przez kontrolę partii
nazistowskiej towarzystwo dokonało największych aktów zła XX wieku".
"Okultyści z Vril pracowali w ścisłej tajemnicy, robiąc
wszystko, by wypromować siłę aryjską. Działania bezpośrednie obejmowały
zabójstwa na tle politycznym, przez wywoływanie duchów zmarłych, składanie
ofiar z ludzi po wzywanie tajemniczych energii - lub Vril - za pomocą orgii
seksualnych", wyjaśnia Fitzgerald.
Pomieszczenie w zamku Wewelsburg. To tutaj znajdowała się
kaplica, w której naziści odprawiali okultystyczne obrzędy. Na samej górze
widoczna jest swastyka
By zrozumieć, dlaczego partia nazistowska miała obsesję na
punkcie okultyzmu i satanizmu, musisz się cofnąć do czasów wiktoriańskich. Pod
koniec XIX wieku zarówno Niemcy jak i Wielka Brytania przeżywały okultystyczną
obsesję. Był to czas, kiedy każdy szanujący się gospodarz domu mógł jedynie
pomarzyć o obiedzie bez odbywającego się po nim wieczorem seansu
spirytystycznego.
Istniało również spore zainteresowanie wschodnim
mistycyzmem, a "prorocy" religii okultystycznych, jak np Madame
Helena Bławatska, byli znani w każdym domu. Bławatska wierzyła, że Europejczycy
pochodzili od rasy istot przypominających anioły, zwanych Aryjczykami. Sądzono,
że Aryjczycy użyli tajemniczych sił psychicznych do budowy piramid, Atlantydy i
sieci miast pod Antarktydą. Co więcej, ich potomkowie odnajdywani byli w
Himalajach, a znakiem ich była swastyka - w hinduizmie symbol oznaczający
szczęście.
Te i wiele innych mitów zostało skrystalizowanych w powieści
science-fiction "Nadchodząca rasa" (The coming race). Jej autor,
Edward Bulwer-Lytton, opowiadał o dziwnych ludziach zwanych Vril-Ya, którzy
żyli wewnątrz Ziemi. Dysponowali fantastyczną mocą, używając tajemniczej siły
zwanej Vril, której używali również do napędzania latających spodków.
"Nadchodząca rasa" i towarzyszący tej powieści
szalony mistycyzm mogłyby utonąć w odmętach zapomnienia, gdyby nie I wojna
światowa. Pod koniec wojny Niemcy nurzały się w brutalnej anarchii, a cały tłum
ekstremistycznych polityków i przywódców sekt łamał prawo i walczył o władzę.
Prym wiodła grupa okultystyczna Towarzystwo Thule - z działającą wewnątrz niej
sektą Towarzystwo Vril.
Towarzystwo Vril znane było z urządzania orgii w celu
przyzwania energii okultystycznych - a także w celu ojcowania "rasie
panów" dzieci, które miały ponownie zaludnić zniszczone Niemcy. Mówi się,
że kobiety biorące udział w takich orgiach miały być opętywane przez duchy i
zaczynać mówić w wielu językach. Ich proroctwa zaś były traktowane śmiertelnie
poważnie.
"Najmroczniejszym aspektem Vril było jednak składanie
ofiar z małych dzieci", mówi Michael Fitzgerald, autor książki
"Stormtroopers of Satan". "Ranili je ostrym narzędziem w klatkę
piersiową i podrzynali im gardła".
"W okresie największego rozkwitu Vril w latach
dwudziestych w Monachium zaginęły setki dzieci. Podejrzewa się, że wiele z nich
zostało zabitych przez sektę, by przyzwać energię Vril. To stwierdzenie może
się wydać dziwne, jednak gdy rozważysz to, co ci ludzie zrobili w Trzeciej
Rzeszy, składanie ofiar z dzieci wygląda przy tym jak normalne zachowanie",
mówi Fitzgerald.
Głównym celem Towarzystwa Vril było poszukiwanie
Niemieckiego Mesjasza, który poprowadziłby Aryjczyków do dominacji na świecie i
eksterminacji wszystkich innych ras - w szczególności Żydów. Jego przyjście
zostało zapowiedziane przez ducha nazywającego samego siebie "Bestią z
Księgi Wyjścia".
Zamek Wewelsburg
Podczas seansu, w którym brali udział członkowie sekty
Alfred Rosenberg i Dietrich Eckart, duch miał oznajmić, iż człowiek nazwiskiem
"Hitler" przejmie "Włócznię Przeznaczenia" i doprowadzi
Aryjczyków do władzy.
I już w niecałe kilka tygodni później płomienny młody
mężczyzna o zaniedbanym wyglądzie zaczął się pojawiać na spotkaniach
Towarzystwa Thule. Nazwisko jego brzmiało Adolf Hitler.
Towarzystwo szybko dostrzegło potencjał Hitlera i zaczęło
wykorzystywać jego niesamowity osobisty magnetyzm. Potrafił przemienić tłumy
ludzi w histerycznych wielbicieli i hipnotyzować nawet najsilniejszych
mężczyzn. Siła wydawała się podążać za nim wraz z falami emocji, unoszącymi się
wokół niego aż do szaleństwa. W takich chwilach wydawał się być opętany.
Hitler był zafascynowany okultyzmem. Był entuzjastą
astrologii, numerologii, psychicznego mediumizmu, hipnozy i wróżenia z wody.
Krótko mówiąc, młody Adolf mógł próbować wszystkiego, co pozwoliłoby mu
przepowiedzieć przyszłość lub dałoby mu nad kimś kontrolę.
To właśnie w Towarzystwie Thule Hitler poznał tych, którzy
pomogli mu przejąć kontrolę nad Niemcami i rozpętać II wojnę światową.
Członkami towarzystwa mieli być Rudolf Hess, Heinrich Himmler, Martin Bormann,
Dietrich Eckart, Alfred Rosenberg i Hermann Göring. To właśnie oni posłużyli
się Towarzystwem Thule - i działającą w nim sektą Towarzystwo Vril - by
stworzyć i wypromować partię nazistowską.
Ale nawet wewnątrz tej złowieszczej grupy istniało
wewnętrzne jądro, które było nawet jeszcze gorsze, niż mogłoby się wydawać.
"Bormann był zagorzałym satanistą", mówi Michael
Fitzgerald. "Bormann, wspólnie z Rosenbergiem i Himmlerem, chciał
zniszczyć chrześcijaństwo i zastąpić je prawdziwie okultystyczną religią, którą
sami tworzyli. Wspólnie z Towarzystwem Thule stworzyli partię polityczną, przy
pomocy której mogliby tego dokonać".
Gdy w 1933 roku Hitler doprowadził partię nazistowską do
władzy, członkowie sekty okupowali wszystkie najważniejsze stanowiska. Hess
został Zastępcą Führera, Rosenberg objął funkcję Ministra Trzeciej Rzeszy,
Bormann został szefem NSDAP, Himmler był przewodniczącym SS i Gestapo, Göring
zaś został dowódcą Luftwaffe. Tylko zmarły Dietrich Eckart, któremu Hitler
zadedykował "Mein Kampf" (moja walka), nie dołączył do tego grona.
Wkrótce po zdobyciu władzy naziści zaczęli się przygotowywać
do światowej dominacji. Pierwszym ich celem była odbudowa armii - tym samym
złamanie postanowień Traktatu Wersalskiego, który formalnie zakończył I wojnę
światową. Pomimo głośnych i donośnych protestów ze strony Francji i Wielkiej
Brytanii, Hitler prawidłowo odgadł, że Alianci będą próbowali uciekać od wojny.
W 1938 roku Hitler przyłączył Austrię do Niemiec. Znów został
zaspokojony. W ciągu następnego roku większość Europy znalazła się pod jego
kontrolą, a jednym z kolejnych celów stała się Wielka Brytania.
Głównym elementem ideologii nazistowskiej było ustanowienie
Tysiącletniej Rzeszy. Chciano tego dokonać poprzez wypaczenie historii i
stworzenie nowej religii opartej na aryjskiej mitologii - tej samej, którą
propagowali wiktoriańscy okultystyczni "prorocy" i
fantastycznonaukowa powieść "Nadchodząca rasa".
Aby tego dokonać, Himmler pod skrzydłami SS założył biuro do
spraw badań okultystycznych, zwane Ahnenerbe. Miało ono udowodnić wyższość
rasową Niemiec poprzez łączenie ich z mityczną rasą starożytnych Aryjczyków.
Himmler miał również nadzieję odkryć starożytne magiczne przedmioty, takie jak
Święty Graal i Włócznia Przeznaczenia. Ta druga, jak pamiętasz, była włócznią
użytą do zabicia Jezusa Chrystusa po tym, jak został ukrzyżowany.
"Możliwe również, że poszukiwali w Etiopii Arki
Przymierza", mówi Michael Fitzgerald. "Mieli nadzieję użyć jej
rzekomych magicznych mocy do własnych celów".
Ahnenerbe zorganizowało serię wypraw w poszukiwaniu
starożytnych miast aryjskich ukrytych w Himalajach, na Środkowym Wschodzie oraz
w Boliwii. Organizacja plądrowała starożytne obiekty na całym świecie. Nie jest
więc niespodzianką, iż Ahnenerbe stanowiło inspirację dla nazistowskich
archeologów w "Poszukiwaczach Zaginionej Arki".
Ahnenerbe wkładało dużo wysiłku w zgłębianie zjawisk
paranormalnych takich jak ESP, psychokineza, wróżenie z wody, astrologia i
czarna magia. W rzeczy samej, organizacja wydała na badania sumę równą 10
miliardów obecnych funtów brytyjskich. To mniej więcej tyle samo, ile Alianci
wydali na program budowy bomby atomowej.
Niewiele owoców pracy Ahnenerbe znajdowało zastosowanie na
wojnie, mimo to niemiecka marynarka wojenna miała korzystać z usług jasnowidzów
w poszukiwaniu alianckich okrętów wojennych i konwojów na Północnym Atlantyku.
"Początkowo robili to całkiem dobrze", mówi
Michael Fitzgerald. "Później jednak byli tak przepracowani, szczególnie
pod koniec wojny, że zaczynali zawodzić".
Przepowiadanie przyszłości było głównym zajęciem nazistów.
Ahnenerbe zatrudniało astrologów, wróżbitów runicznych i całą masę osób
obdarzonych zdolnościami psychicznymi, by poznać i zbadać przyszłość. Jeden z
astrologów, Karl Krafft, szybko zyskał uznanie po tym, jak prawidłowo
przepowiedział w Monachium w 1939 roku próbę zamachu na życie Hitlera.
Hitler wierzył, że astrologiczna przepowiednia i jego
ocalenie były dowodem na to, że okultystyczni bogowie popierali jego "Ostateczne
Rozwiązanie". Wprawiło go to w stan mistycznej egzaltacji.
Z błyskiem w oczach wykrzyknął: "Teraz jestem
zadowolony! To Opatrzność czuwa, bym mógł osiągnąć swój cel".
Poprzez Ahnenerbe naziści zaczęli tworzyć okultystyczną
cywilizację, by wyprzeć naszą, chrześcijańską.
"Zaczęli indoktrynować Hitlerjugend, stosując ideologie
satanistyczne", mówi Michael Fitzgerald. "Dzieci przyszłych dowódców
SS uczono, że współczucie jest słabością. Zaczęto obchodzić pogańskie święta i
odprawiać okultystyczne ceremonie".
"Himmler nazywał siebie Czarnym Jezuitą - i był nim.
Miał w planach wybudowanie w Niemczech po wojnie pogańskich świątyń. Miały one
zastąpić kościoły. Na każdym ołtarzu miał leżeć egzemplarz hitlerowskiego
"Mein Kampf"", mówi Fitzgerald.
Planowano budowę nowego religijnego miasta skupionego wokół
zamku Wewelsburg. Miał to być okultystyczny Watykan, poświęcony wszelkiemu złu.
Kolegia miały uczyć przyszłych przywódców Niemiec okultyzmu, w tym psychicznego
mediumizmu, hipnozy i dywinacji. Muzea i galerie miały zawierać takie eksponaty
jak Święty Graal, Włócznię Przeznaczenia oraz Arkę Przymierza. Miały być
również prowadzone badania laboratoryjne poszukujące nowych energii - takich
jak Vril - by napędzać lecące ku gwiazdom statki kosmiczne.
Dziś nazistowskie zajmowanie się okultyzmem wydaje się
całkowicie obłędne. Czy byli oni tylko chorzy umysłowo, czy może działało tutaj
coś bardziej złowieszczego? Aż kusi, by napisać, że byli obłąkani, niektórzy
sądzą jednak, że Hitlera naprawdę opętały złe moce.
Hermann Rauschning, przyjaciel Hitlera i autor jego
przemówień, powiedział: "Jest jedna rzecz, która nie pozwala nie nazwać
Hitlera medium - medium jest opętane. Nie ulega wątpliwości, że Hitler był
opętany przez siły, które miały nad nim władzę i dla których taka
indywidualność zwana Hitlerem była jedynie tymczasowym narzędziem".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz