Dziwne receptury
Niemal każdy, kto zajmuje się tzw. wiedzą tajemną na pewno
zetknął
się z pewnymi dziwnymi recepturami, gdzie obok konkretnych
ziół,
minerałów i metali występowały różne części zwierząt i inne
rzeczy.
Oto przykład:
"weźmij po garści
kwiatu kocanki,
dzwonków,
i koziej brody
i ugotuj to wszystko, poczem wypijaj po kwarcie rano i
wieczór a
będziesz mocnym na męskości...".
O ile dzwonki można jeszcze kojarzyć z jakąś rośliną, to
kozią brodę
raczej trudno jest utożsamić z rośliną. A takich i podobnych
receptur
jest w starych księgach multum.
Z tego względu postanowiliśmy w ramach naszych prac
badawczych w
Kieleckim Studium Radiestezji i Bioenergoterapii dokładniej
przyjrzeć
się podobnym recepturom, które najczęściej kojarzone są z
ciemnotą,
zabobonami, gusłami i magią.
Po kilku latach pracy, udało nam się przy pomocy nie tylko
"Dzieł.." Kolberga i innych starych inkunabułów,
ale i naszych dawnych
kontaktów z tzw. babkami (zielarkami) w tym i z Lidią Huruk
z Podlasia
zebrać pewne dane na temat "Starej Sztuki
Zielarskiej".
Jak wiadomo, dawnymi czasy ludzie chorowali tak jak i dziś.
Co
prawda dawne choroby teraz inaczej się zowią ale są podobnie
leczone
przez doświadczonych znachorów i zielarzy.
Można tu wymienić takie choroby jak: "boloki",
skułę, zepsutą
krew, reumatyzm, dziury w piersiach, febra, zimnica (czyli
febra),
miłosne opętania, kołtun, duszności, kaszel, "darcie w
nogach", podagrę
i wiele, wiele innych.
Choroby dzielono na choroby właściwe i choroby zadane
(podłożone).
Te pierwsze leczyli medycy (dohtory) te drugie znachory,
babki, zielarze
czy też wiedźmy (od "wiedzieć ma").
Właśnie ci drudzy posługują się wiedzą, którą dzisiejsi
oświeceni
luminarze nauki (nie wszyscy!!!) tak wyśmiewają. Wyśmiewają
się ze
specyfików znanych tylko znachorom i to znanych od zarania
dziejów
wiedzy znachorskiej czy zielarskiej.
Dla jasności, o jakie specyfiki tu chodzi to wymieńmy:
Świnia wesz - wskazana na dychawicę a z miodem na kaszel,
Jaskółczy ślep - wskazana do kąpieli dla chorych na gruźlicę
i chorych
dzieci, oraz na duszności i "krwawankę",
Mysie uszy - wskazane po ataku febry w celu zapobieżenia jej
nawrotom
Kocie nerki - wskazane na oparzenia, do kąpieli dla dzieci
oraz na
biegunki
Ośla stopa - na rany, na duszności i przeciw kaszlowi, na
miłość,
Końskie kopyto - jw.
Kozia broda - wskazana w bólach głowy, w połączeniu z
piołunem - na bóle
pod piersiami,
Świnia wesz - niebezpieczna dla kobiet w ciąży.
Psie włosy - na choroby kobiece, "boloki", wrzody,
obrzęki u dzieci i u
dorosłych, na miłość miłosną, na wilczą kość, do kąpieli dla
kobiet po
połogu,
Wole oczy, - dobre na brak apetytu, złe trawienie i na
wzdęcia oraz
wskazane przy wyżynaniu się ząbków u dzieci,
Męska stałość - j.w.,
Lwi ząb-do łatwiejszego wyżynania się ząbków,
Wilczy ząb - jw.
Kokoszki - na gorączkę, w gruźlicy i na kaszel,
Gęsie pępki - jw.
Wronie sadło - na skaleczenia, na "darcie" w
nogach, podagrę i
stłuczenia oraz na miłość,
Konie sadło - jw.,
Tłusty mąż - jw., i na miłość miłosną,
Koński ogon - na krwotoki, wstrzymanie moczu, a namoczony w
wódce na
gościec oraz na miłość,
Żywy gnat - na bóle piersi, na złamane ręce i nogi, do
kąpieli dla
dzieci, na kaszel i duszności oraz na łamanie w kościach,
Broda (męska) - na choroby gorączkowe,
Paznokietki - do gojenia ran, na ropne zapalenie węzłów
chłonnych, do
kąpieli dla dzieci jak i do kąpieli na spanie,
Pazurki - j.w.
Kurzy ślep - wskazany: na choroby gardła z octem i miodem,
na kaszel
razem z sokiem buraka czerwonego zaś z mlekiem na bóle w
piersiach,
Języczki - wskazane na rany i wrzody,
Jaskółcze gniazdo - na ropnie, na "bolenie" u
dzieci,
Dzwonki - na miłość, na dreszcze, na rany i oparzenia, na
wszelkie bóle
w kościach i na osobliwe słabości kobiece,
Gałgany - na bóle żołądkowe, na słabości u kobiet,
Liczydło - na glisty u dzieci
Pantofelki - na miłość i na bóle w piersiach,
Niebieskie kapturki - j.w.,
Koci pysk - na kaszel, chrypkę, suchoty płucne,
Kurze dupki - do wzmacniających kąpieli, w wódce na biegunki
i bóle
żołądka , na boleści wnętrza i na kurcze żołądka oraz na
zimnicę,
Kurza noga - j.w.,
Wronie oko - j.w.,
Suche mleko - na kurzajki,
Absynt - wskazany: z walerianą w bólach w piersiach, na bóle
w krzyżach,
"postrzyknięcia" i "darcie", na płodność
i na bóle rodzenia,
Kołtun - na katar pęcherza, na zatrzymanie uryny,
itd. itd.,
a które w kompozycji z tymi czy innymi ziołami było
aplikowane chorym.
Samo pozyskanie tego rodzaju specyfików nie jest specjalnie
trudne.
Właściwie każdy może stać się posiadaczem takich leczniczych
specjałów i
to bez zbytnich trudności. Trzeba po prostu tylko chcieć.
Owe specjały do celów leczniczych przyrządza się na różne
sposoby w zależności od zastosowania - wewnętrznego czy też zewnętrznego.
Zazwyczaj bierze się miarkę (1 łyżka stołowa) rozdrobnionego
wymienionego "medykamentu" na 1 kubek dwu kwaterkowego, zalewa się
gorącą wodą (kwaterką) i pozostawia na 5 - 10 minut celem naciągnięcia, po czym
to się wypija.
Innym sposobem jest gotowanie takiego
"medykamentu". W tym celu zalewa się miarkę (1 łyżkę) potrzebnego
"medykamentu" dwoma kwaterkami wody i gotuje się tak długo, by
pozostała z tego połowa, czyli kwaterka i to się następnie spożywa.
Albo potrzebny specyfik wsypuje się do ciemnej butelki,
zalewa okowitą
na wysokość 2 palców ponad zawartość, czopuje się korkiem i
pozostawia
na 3 - 4 niedziele w ciemnym a chłodnym miejscu. Dawkowanie
- najlepiej
na czczo po naparstku.
Poza tym istnieją jeszcze i inne sposoby przyrządzania tych
"medykamentów" jak np. smażenie na maśle (np.
żywego gnata) czy
gotowanie w mleku (np. jaskółczego gniazda), etc.etc.
Kuracja tymi specyfikami wymieszanymi z ziołami trwa średnio
od
około 3 do 9 miesięcy z przerwami 1 miesięcznymi po 3 i 6
miesiącach.
Nasuwa się jednak nieodparcie pytanie: Czy to, co wyżej
podaliśmy
może być prawdą? Odpowiedź mamy tylko jedną.
Tak!!!. To jest prawdą, i to najprawdziwszą prawdą!!!
Możemy jeszcze od siebie dodać tylko, że niektóre owe
"specjały" sami na
sobie wypróbowaliśmy i to ze skutkiem naprawdę dobrym..
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że specyfiki te
naprawdę są dobre
i na dodatek ich korzystne oddziaływanie na organizm ludzki
zostało
potwierdzone przez badania naukowe. Są, więc warte
szerokiego
upowszechnienia ku ulżeniu ludziom schorowanym i
potrzebującym pomocy.
Pomimo tego nadal pozostaje otwarte pytanie, czy aby na
pewno
kuracje tymi specyfikami są bezpieczne i skąd wziąć ich
odpowiednią
ilość (na przykład wronich oczu czy też gęsich pępków albo
kołtunów)?
Odpowiedź jest prosta. Najlepiej je kupić to w sklepach
zielarskich!!!!
Tak, tak. Można je nabyć w sklepach zielarskich.
Bowiem wszystkie wyżej wymienione specyfiki to ludowe nazwy
konkretnych
ziół a podane przy nich dolegliwości to dolegliwości, które
jeszcze 80
lat temu i wcześniej były tymi ziołami leczone.
Należy tu zauważyć jedna znamienną rzecz. Otóż zielarz czy
też znachor
aplikował w konkretnym przypadku chorobowym zazwyczaj JEDNO
ZIOŁO wraz z
tak zwanym wypełniaczem, czyli tym, co pozwalało pacjentowi
bez odrazy
zażyć takie zioło. Niekiedy zielarz do zioła podstawowego
dodawał
jeszcze dodatkowo jedno i bardzo rzadko drugie zioło a to
wszystko
dosładzał miodem. Taka procedura pozwalała na wyeliminowanie
negatywnych
interakcji między składnikami poszczególnych ziół.
Oczywiście dawni
zielarze tego nie wiedzieli, ale dzisiaj już głośno się mówi
o takich
negatywnych skutkach mieszania większej ilości ziół (czy też
innych
medykamentów). Gwoli całej prawdy, były i receptariusze
składające się z
kilku a nawet kilkunastu ziół. Takim compositum była też
mikstura
złożona aż z ponad 80 składników zwąca się teriakiem
(driakiew)....
Wracając do nazw tych specyfików. Jak wspomniano wyżej są to
ludowe nazwy ziół, które podajemy niżej:
Babka lancetowata - języczki,
Bieluń dziędzierzawa- świnia wesz, pindurynda, dędera
Bylica piołun- wermut, absynt
Ciemiężyk lekarski - broda (męska)
Dziurawiec - dzwonki , ziele świętojańskie,
Fiołek trójbarwny - jaskółczy ślep, sierotki, Wojcieszki,
Galanga lekarska - gałgany,
Glistnik jaskółcze ziele - jaskółcze gniazdo
Jarzębiec kosmaczek- mysie uszy
Koniczyna polna - kocie nerki, kotki, kocie ziele,
Konwalia - liczydło,
Kozłek lekarski - kozia broda,
Leszczyna - psie włosy,
Mniszek lekarski - męska stałość, wole oczy,
Mniszek posp.- lwi ząb, wilczy ząb, wole oczy
Nagietek pospolity - pazurki, paznokietki
Pięciornik kurze ziele - kurze dupki, kurza noga, wronie oko
Poziewnik blady (polny) - koci pysk,
Podbiał pospolity - ośla stopa, końskie kopyto,
Widłak gwoździsz - kołtun.
i inne.
Do opracowania tego wybraliśmy celowo większość ziół z ich
zwierzęcymi
skojarzeniami by uzmysłowić czytelnikom, że stare receptury
zawierające
składniki odzwierzęce to nic innego jak faktyczne czyste
receptury
zielarskie.
W sumie więc, jeżeli w starych księgach odnajdzie się
recepturę na
przykład na miłość, gdzie obok konkretnych ziół będą również
udka
gołąbka lub ich krew, to nie oznacza jeszcze, że jest tak
faktycznie. Po
prostu pod udkami gołąbka ukryte jest konkretne zioło, a
jakie to niech
Czytelnik sam się domyśli. A krew to nic innego jak sok.
Podsumowując - receptury dawnych zielarzy to receptury
naprawdę
zielarskie, które przez osoby uważające się za wielkich
magów zostały
przez ich głupotę po prostu sprofanowane i stąd ten bełkot
magiczno-zielarski ociekający krwią. Trzeba też wiedzieć, że
jest szereg
ziół, których nazwy pochodzą od imion jak na przykład: Ania,
Józefek,
Mariolka, Wojcieszki, Karolek, Weronika, Roman, Wasylek i
inne.
Jakież to musi wzbudzać zdumienie, jeżeli, w jakiejś to recepturze
można
wyczytać, że należy do konkretnych ziół dodać miarkę krwi
(soku!)
Mariolki czy też korzeń Karolka.
Itd. Itd......
Jest to naprawdę pasjonująca wiedza, która pozwala poznać
prawdziwe
znaczenie szeregu rzekomo magicznych receptur, które w
rzeczywistości
okazują się najzwyklejszymi recepturami zielarskimi.
Niestety, ale ta wiedza niegdyś a nawet i teraz jest niejako
zastrzeżona
dla wtajemniczonych czyli osób chętnych poznania tej wiedzy
Trzeba tylko o tym wiedzieć a nie wyśmiewać, jak to czynią
wspomniani
wyżej oświeceni luminarze nauki (oczywiście nie wszyscy).
Do opracowania wykorzystano między innymi:
"Dzieła..." (1961...) - Oskara Kolberga
"Dykcyonarz Roślinny....." (1808) ułożony przez X.
Krzysztofa Kluka;
"Nasze zioła i leczenie się niemi" (1931) - Jana
Biegańskiego,
"Zioła i ich stosowanie" (1984) - B.Kuźnicka,
M.Dziak,
i inne związane z Etno-farmacją zielarską w tym
Etno-farmacją prof.
Barbary Kuźnickiej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz